OKNO ANABOLICZNE, ILE TAK NAPRAWDĘ TRWA?

Okno anaboliczne, kto o nim nie słyszał? Dla każdego ćwiczącego to wiedza tak podstawowa jak tabliczka mnożenia. Jednak jeśli zapytamy, ile trwa okno anaboliczne i jak je w pełni wykorzystać, wówczas zdania są już podzielone. Postanowiliśmy więc raz na zawsze rozwiać Wasze wątpliwości. 

Zacznijmy jednak od samego początku. Dawno, dawno temu ktoś, kto był bez wątpienia mądrym uczonym udowodnił, że to co zjemy bezpośrednio po treningu siłowym ma ogromny wpływ na regenerację i budowę mięśni. Powodem takiego stanu rzeczy, miał być fakt, iż bezpośrednio po wysiłku organizm chłonie aminokwasy oraz wartości odżywcze jak gąbka uruchamiając procesy regeneracyjne. Zjawisko to nazwano oknem anabolicznym, które trwa krótko, a potem bezpowrotnie się zamyka. Uważano, że trwa ono jedynie godzinę. Dlatego zjedzenie zaraz po wysiłku pożywnego posiłku składającego się z solidnej dawki białka oraz węglowodanów stało się żelazną zasadą każdego trenującego. I tak przez lata… aż do niedawna.

Obecna wiedza, podparta solidnym murem badań naukowych, pozwala nam jasno odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule. „Okno anaboliczne”, czyli czas, w którym mięśnie chłoną substancje budulcowe dużo intensywniej niż podczas codziennych czynności, trwa do 48 godzin.

Co to tak naprawdę znaczy?

Znaczy to, że przy bardzo solidnym wysiłku, wzmocnione zapotrzebowanie na aminokwasy trwa właśnie do 48 godzin. Węglowodany zaś, nie są niezbędne w tym momencie, ponieważ podczas treningu z reguły nie zużywamy wszystkich zapasów glikogenu jaki zmagazynowaliśmy wcześniej. Nie jest więc prawdą, że trzeba jak najwięcej białka dostarczyć bezpośrednio po treningu, a następnie obfity posiłek z zegarkiem w dłoni godzinę po zakończeniu ostatniej serii. O dziwo, nawet wypicie szejka białkowego lub zjedzenie posiłku od razu po treningu również nie jest zdrowym i dobrym rozwiązaniem. W tym okresie nasz układ pokarmowy nie pracuje w dobry sposób. Ponadto, kortyzol wydzielany zaraz po treningu usuwa z organizmu toksyny. Oczywiście nie warto też całkiem rezygnować z posiłku potreningowego.

Jak więc wykorzystać to w praktyce?

Najkorzystniej, bezpośrednio po treningu dać szansę zadziałać katabolicznemu hormonowi kortyzolowi, aby wypłukał z nas nagromadzone podczas wysiłku toksyny. W tym czasie organizm przypomina sobie o istnieniu układów takich, jak m.in. układ pokarmowy. Po kilkunastu minutach wszystko wraca do normy. Wtedy jest odpowiedni czas, aby wypić szejka proteinowego wraz z innymi odżywkami. Czy jest to konieczne? Oczywiście, że nie. Jednak jest to odpowiedni moment na ich spożycie. Pomimo, że okno anaboliczne, podczas którego odbudowujemy zerwane włókna mięśniowe trwa około 48 godzin, warto zjeść posiłek potreningowy. A czy my go zjemy godzinę po treningu, czy dwie godziny po treningu, powinno zależeć tylko i wyłącznie od nas. Dłużej zwlekać nie warto. Jak już wspomniałem, nadmierna ilość węglowodanów również nie jest konieczna. Dużo korzystniej zawrzeć część z nich w posiłkach przedtreningowych. Pozwoli to dać z siebie dużo więcej podczas ciężkich treningów.