Rekord na klatkę

– Sztanga stanowi mój podstawowy punkt w rozkładzie treningowym – wyjaśnia Tomek, ćwiczący w jednej z lokalnych siłowni. – Zaczęło się od sztangi. Chciałem wyciskać jak najwięcej się tylko da, najlepiej tyle ile najlepsi trójboiści.

Zabieramy się z nim na siłownie. Jest czwartek przed południem. Na siłowni pusto. Tomek przebiera się i zabiera do ćwiczeń. Najpierw rozgrzewka. Bierze skakankę i skacze dziesięć minut. Następnie chwila na bieżni i rowerku. Wreszcie chwila oddechu i przystępuje do sztangi.

– Nauczono mnie, aby dźwigać powoli – mówi. – Zaczynam od małych ciężarów na rozgrzewkę, dość szybkim tempem. Następnie przechodzę do ciężaru właściwego, podnoszę i wolno opuszczam.

Wyciska. Mija jedna, dwie, trzy serie. Chwila odpoczynku i na sztandze ląduje 120 kg. Kładzie się i wyciska kilka razy, następnie dokłada ciężar do 135 kg. Chwila odpoczynku przed.

– Zmęczyłem się – mówi. – Zaczynałem kiedyś od 40 kg, osiągając maksymalny ciężar 80 kg. A ważyłem zaledwie 75 kg. By zacznie powiększyć ciężar wyciskany, musiałem zmienić dietę na bardziej kaloryczną, zacząłem się też specjalnie suplementować kreatyną i odżywkami białkowymi. Doszedłem do 135 kg, ale nie zamierzam na tym poprzestać. Moją ambicją jest 160 i dopnę swego.

Kładzie się na ławeczce. Ręce umieszcza na sztandze dość szeroko i start. Powoli opuszcza ciężar, następnie do góry, nieznacznie unosząc biodra. W ten sposób raz, drugi i trzeci.

Podchodzi do nas Marek, trener Tomka. Pytamy co kryje się za dźwiganiem ciężarów, Marek odpowiada:

– Tomek jest typowym ektomorfikiem – wyjaśnia. – Kiedy przyszedł do nas pierwszy raz wiedziałem, że chce zmienić swoje oblicze, nie tylko podnosząc dużo, ale i poprawiając wygląd. Zaleciłem mu własny styl dźwigania polegający na wolnym opuszczaniu ciężarów przy dobrej kontroli oddechu. Doszedł do 135 kg na klatkę całkiem naturalnymi metodami. Trzeba było jeszcze ustalić dobrą dietę, która będzie budowała mięśnie.

Mija południe. Na siłowni przybywa ćwiczących. Marek opowiada dalej, o swojej historii jako zawodnika trójboju. Zwraca uwagę na istotę sportu, czyli na to, co prawdziwie zdrowe – wspomina o sterydach.

– Faktycznie jest z tym problem – mówi. – Młodzi sięgają po nielegalne dopalacze by pokonać czas, który jest potrzebny, by cokolwiek mogło się udać. Niestety skutki zażywania sterydów bywają opłakane. Ale może spójrzmy na Tomka – doradza. – Jemu udało się osiągnąć wiele w duchu czysto sportowym.