Jak ustrzec się efektu jo-jo?

Każdy, kto kiedykolwiek nawet przez chwilę pomyślał o odchudzaniu, wie co to jest efekt jo-jo. Od zarania dziejów straszono nim dzieci niczym „Babą Jagą”, tylko nieco starsze dzieci.

Dla osób, które dziwnym trafem nigdy nie spotkały się z tym określeniem – efekt jo-jo jest to powrót do wagi wyjściowej lub wyższej po zakończeniu odchudzania spowodowany złym rozplanowaniem kalorii w diecie. Jak już pisałem w poprzednim artykule, w trakcie odchudzania nieubłagalnie nasz metabolizm spowalnia. Czy tego chcemy, czy nie im dalej jesteśmy już w naszej batalii z nadmiarem tłuszczu, tym głębszy deficyt kalorii musimy wprowadzać.

Zacząć należy od uświadomienia sobie jak wygląda odchudzanie z perspektywy większości osób. Pierwszym etapem jest wielki zryw pokroju Powstania Warszawskiego i równie wielkie postanowienie o rozpoczęciu głodówki, bo odchudzaniem ciężko to nazwać. Większość populacji jest silnie przekonana, że aby schudnąć wystarczy jeść mniej, coraz mniej. Nieważne, że zazwyczaj jedzenie to ma niewiele wartości odżywczych. Ważne, że waga idzie w dół. Nieważne, czy chudniemy z tłuszczu, czy z mięśni – ważny jest wynik. W konsekwencji organizm zaczyna się bronić, bo czuje się zagrożony. Metabolizm spowalnia, waga staje w miejscu. Wtedy najczęściej pojawiają się dwa nowe pomysły. Albo jedzenie jeszcze mniej, dostarczanie jeszcze mniej wartości i jeszcze większe spowolnienie metabolizmu, a przy tym palenie mięśni zamiast tłuszczu, albo rezygnacja i powrót do normalnej podaży kalorii. I tu pojawia się główny bohater tego artykułu, czyli „efekt jo-jo”. Idzie dumnym krokiem z hollywoodzkim uśmiechem na twarzy i doprowadza ludzi do jeszcze większych frustracji. Trafiają się też weterani, którzy ten sam scenariusz powtarzają wielokrotnie, tracąc przy tym bardzo dużo mięśni. Ale czy nie lepiej zapobiegać niż leczyć?

Lepiej, pod warunkiem, że wie się jak. Jeśli chcesz schudnąć dieta koniecznie musi być zbilansowana, czyli dostarczać odpowiednią ilość białka, węglowodanów, tłuszczy, witamin i minerałów. Kolejną kwestią jest deficyt kaloryczny. Kalorie odejmujemy powoli, tak aby chudnąć około 0,5kg na tydzień. W innym wypadku organizm dozna szoku i będzie się bronił, spowalniając metabolizm o wiele szybciej. Warto również dołączyć aktywność fizyczną, która zwiększy wydatek kaloryczny.

Stosując się do tych zaleceń osiągniesz sukces bez narażania organizmu na utratę mięśni. Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ mięśnie są bezpośrednio odpowiedzialne za spalane kalorie, a co za tym idzie im jest ich mniej tym łatwiej o dodatkowy tłuszczyk.

Ostatnim elementem, a jednocześnie wisienką na torcie jest ustabilizowanie diety. Po zakończeniu kuracji odchudzającej nie można z dnia na dzień jeść normalnie. Jakkolwiek nie dopracujesz swojego odchudzania i tak Twój metabolizm w jakimś stopniu spowolni. To bardziej pewne niż podatki w Polsce. Dlatego kalorie należy potem dokładać powoli, a nawyków żywieniowych nie zmieniać znów na gorsze. To pozwoli zachować wypracowaną formę. Więcej o diecie stabilizacyjnej napiszę wkrótce.