CO MUSISZ WIEDZIEĆ ZANIM OGRANICZYSZ WĘGLOWODANY?

Węglowodany stanowią najlepsze źródło energii w codziennej diecie. Są jak paliwo rakietowe. W momencie gdy żyjemy aktywnie dają nam siłę i koncentrację. Gdy jednak prowadzimy osiadły tryb życia lub chcemy się odchudzać, często warto je ograniczyć.

Osób decydujących się na klasyczny „low carb” z każdym rokiem przybywa. Dzielą się oni na działających świadomie oraz… działających w ciemno. Żaden inny podział nie jest w stanie tego tak dobrze odzwierciedlić. Ci pierwsi znają swoje organizmy i wiedzą kiedy wprowadzać węglowodany, a kiedy ich unikać. Ci drudzy kroczą po omacku eliminując węglowodany całkowicie, a nierzadko serwując sobie przy tym głodówki. Nic dziwnego, że bardzo często takie zabiegi kończą się spowolnieniem metabolizmu. Zastanów się. Co byś zrobił(a) gdyby Tobie ktoś nagle zabrał wszelkie źródła dochodu? Organizm w takiej sytuacji szuka sposobu na przetrwanie ograniczając zużycie energii. Nie możemy go za to winić. Tak już po prostu jest.

Chciałbym poprzez ten artykuł dać Tobie taką wiedzę, jaką posiada ta świadoma część społeczności sportowej. Wiedzę, która pozwoli Ci wykorzystać węglowodany na swoją korzyść, ograniczając je w odpowiednich strategicznie momentach. Jeśli jesteś osobą, która chce zgubić kilka kilogramów i decydujesz się na ograniczenie węglowodanów – masz rację! To bardzo dobre posunięcie. To pozwoli gubić tłuszcz o wiele szybciej. Jest jednak kilka zasad, które musisz znać:

Po pierwsze: Ogranicz nie znaczy wyeliminuj!

Wszystko co dobre w nadmiarze staje się złe. To samo dotyczy węglowodanów. Całkowite ich wyeliminowanie mogłoby doprowadzić do wielu różnych zaburzeń. Kiedy więc jest odpowiednia pora na ich spożycie i w jakiej ilości? Węglowodany należy spożyć bezpośrednio po treningu razem z solidną porcją białka. Odpowiednią dawką dzienną będzie około 100 g węglowodanów. Umożliwi to prawidłowe funkcjonowanie organizmu.

Po drugie: Nieodłącznym elementem diety nisko-węglowodanowej są „ładowania”

Decydując się na ograniczenie węglowodanów trzeba mieć świadomość, że metabolizm będzie coraz bardziej spowalniał. Jest to nieuniknione przy dietach tego typu. Im mniej węglowodanów dostarczamy, tym bardziej jesteśmy narażeni na wyhamowanie postępów. Jeśli chcesz dokładniej poznać te mechanizmy odsyłam Cię tutaj. Rozwiązanie jakie mam dla Ciebie to „ładowania”, czyli dni w których zdecydowanie królować będą węglowodany. Spożywamy tego dnia więcej kalorii niż na deficycie i obniżamy delikatnie pozostałe makroskładniki na rzecz węglowodanów. Pozwoli nam to podkręcić metabolizm i dać organizmowi wyraźny sygnał, że wszystko jest w porządku. Kiedy je stosować? Gdy zaczynamy widzieć, że postępy są coraz mniejsze.

Po trzecie: Jakość ma znaczenie!

Drogi Czytelniku! Zawsze wychodziłem z założenia, że w 100% zdrowa dieta idealna jest tylko dla nielicznych. Większość ludzi trenuje i zmienia nawyki żywieniowe dla samych siebie. Od amatorów nie jest wymagane tak wielkie poświęcenie jak od zawodowców, choć nieraz nawet Ci drudzy stosują pewne odstępstwa. Niestety, ludzie mają tendencję do brania zbyt dosłownie faktu, iż mogą jeść co tylko chcą. I tutaj zaczyna się kłopot. Śmieciowe jedzenie charakteryzuje się tym, że jest wielokrotnie przetworzone. Oznacza to, że jest pozbawione cennych witamin i minerałów. W dalszej perspektywie musi się to odbić negatywnie na zdrowiu. Niejednokrotnie powtarzałem i powtarzał będę, że podczas tak restrykcyjnego ograniczenia węglowodanów należy zadbać o ich jakość. Węglowodany podczas „low carb” powinny pochodzić głównie z produktów pełnoziarnistych (np. brązowy makaron, kasza gryczana, owsianka, pieczywo razowe itd.) oraz warzyw. Dzięki temu zapewnimy sobie odpowiednią podaż błonnika, witamin oraz minerałów. Drobne odstępstwa powinny być jedynie dodatkiem.