PRACA KIEROWCY, A SYLWETKA? DIETA EKSTREMALNA

Każdy bez wyjątku zapytany o to czy chciałby mieć lepiej zbudowaną sylwetkę od razu z zapałem odpowiada, że tak. W chwili gdy pada drugie pytanie, co robi by to osiągnąć większość delikwentów się wycofuje. W jednej chwili jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawiają się wylewne tłumaczenia z powtarzającym się jak odcinki „Na wspólnej” w sobotę „brakiem czasu”. W innej sytuacji są osoby, które bardzo chcą coś poprawić w kompozycji swojego ciała, ale nie mają możliwości regularnie trenować, a tym bardziej regularnie spożywać posiłków. Do tej grupy zdecydowanie należy zaliczyć kierowców, wyjeżdżających w dalekie trasy.

Ostatnio mój przyjaciel, pracujący jako kierowca zapytał mnie o radę, dlatego postanowiłem napisać jak ten temat widzę. Pierwszym co należy tutaj zaznaczyć, to fakt, że praca w rozjazdach zdecydowanie ogranicza możliwość przyrządzania posiłków, a czasem nawet zakupu odpowiednich produktów. Dlatego warto o tym pomyśleć nieco wcześniej. Dieta będzie tutaj kluczem do sukcesu, ale nie dieta z kolorowych pism, ani dieta Dukana wycieńczająca organizm konsekwencją czego mógłby być wypadek drogowy. Mowa tu o normalnej zbilansowanej diecie na tyle na ile pozwalają możliwości. Jak więc powinna wyglądać dieta kierowcy?

Przede wszystkim zacząć należy od włączenia zdrowej żywności w codzienne menu. Rezygnacja z barów szybkiej obsługi, albo przynajmniej zdecydowane ograniczenie będzie tutaj miało zbawienny wpływ. Jeśli do tej pory jadłeś hot-dogi na stacji benzynowej, zacznij jeść chleb razowy z przyrządzonym wcześniej kurczakiem i ketchupem, a jeśli jesteś któryś dzień w podróży podratuj się mniej idealną alternatywą w postaci białka serwatkowego w proszku, ryby, sera żółtego light, serka wiejskiego, czy twarogu. Zdaję sobie sprawę, że zaraz posypie się masa hejtów na temat tego co napisałem. Ale w takim razie proponuje odpowiedzieć sobie na proste pytanie: Czy lepiej dostarczyć białko mniej wartościowe swoim mięśniom, czy nie dostarczyć go wcale? Myślę, że odpowiedź jest logiczna. Oczywiście dieta powinna być dopasowana do osoby, która ją stosuje. Co to znaczy? To znaczy, że najpierw powinieneś obliczyć swoje zapotrzebowanie kaloryczne, potem dopasować makroskładniki, a następnie znaleźć takie produkty, które umożliwią Ci stosowanie się do tego gdziekolwiek jesteś. Jeśli nie masz możliwości zważenia produktów kupuj te pakowane zawierające na opakowaniu tabelę kaloryczną oraz wagę. Poza białkiem, o którym wspominaliśmy warto poznać dobre źródła węglowodanów. Będą to przede wszystkim pieczywo razowe zamiast białego, makaron brązowy, wafle ryżowe, ziemniaki, ryż, kasza, warzywa. W kwestii tłuszczy orzechy włoskie, migdały, tłuszcz pochodzenia rybnego, żółtko jaj itd. Wiadomym jest, że jeśli nie zajmujemy się zawodowo kulturystyką, ani nie szlifujemy formy to trzymanie się kurczowo diety kulturystycznej nie jest dla nas konieczne. Tym bardziej gdy ogranicza nas czas. Dlatego priorytetem będzie ilość spożywanych kalorii, podział makroskładników, dostarczenie odpowiedniej ilości wartościowego białka, węglowodanów oraz tłuszczy. Gdy pojawią się pierwsze efekty wtedy determinacja powinna nas popchnąć do dalszych zmian. Dieta nie jest elementem, który należy wprowadzać z dnia na dzień, ponieważ wiąże się to z presją psychologiczną. Początkowo obierz sobie za cel trzymanie codziennej diety w 60-70% jeśli chodzi o pochodzenie oraz w 90-100% jeśli chodzi o kalorię i podział makroskładników. Potem stopniowo podnoś poprzeczkę.

Jeśli chodzi o trening tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Osoby, które jadą i wracają w ten sam dzień powinny zapisać się na siłownię i minimum 2-3 razy w tygodniu odbyć sesję treningu siłowego. Osoby, które w swoich maszynach prawie mieszkają mają dużo mniejsze możliwości. Do której z tych grup byś nie należał warto, abyś wiedział po co tak naprawdę jest trening a po co jest dieta. Dieta z ujemnym bilansem kalorycznym powoduje chudnięcie. Trening daje sygnał, że mięśnie są potrzebne i nie należy się ich pozbywać. Dzięki temu chudniemy praktycznie z samego tłuszczu przy zachowaniu większości mięśni. Oczywiście warunkiem jest odpowiedni podział makroskładników zapewniający prawidłową regenerację. W takim wypadku jeśli tylko jest jakakolwiek możliwość wykorzystania mięśni bez wątpienia powinieneś z niej skorzystać. Pozwoli Ci to chudnąć optymalnie z tkanki tłuszczowej. Wszelkiego rodzaju pompki, podciąganie na drążku, przysiady itd. będą mile widziane. Warto też pomyśleć o porządnym treningu siłowym przynajmniej raz w tygodniu gdy zjeżdżasz z trasy. To zdecydowanie za mało, ale lepsze coś niż nic.

Podsumowując, praca kierowcy wyjeżdżającego w dalekie trasy niesamowicie komplikuje pracę nad sylwetką, ale dla chcącego nic trudnego. Zacznij inwestować w siebie, a na pewno już wkrótce zobaczysz efekty. Wyznaczaj sobie cele, tak by stopniowo ale sukcesywnie podnosić swoją poprzeczkę i cieszyć się coraz lepszymi efektami oraz coraz atrakcyjniejszym ciałem. Powodzenia!