Dlaczego najpierw rzeźba, a potem masa?

Ile razy zdarzyło Ci się spotkać na siłowni osobę solidnie zatłuszczoną, która była silnie przekonana, że powinna „robić masę”, bo nie ma z czego rzeźbić? A ile razy sytuacja była odwrotna? Ktoś był niesamowicie chudy a borykał się z redukcją tłuszczu. W konsekwencji, ani jeden, ani drugi nie dorobił się wymarzonej sylwetki pomimo zaangażowania i szczerych chęci. Tacy ludzie nieustannie pojawiają się na naszej drodze, często nawet próbując nas przekonać, że ich poglądy są bardziej słuszne. 

W kulturystyce istnieje taka zasada, że budować masę powinno się przy niskim poziomie zatłuszczenia ciała. W tym przypadku będzie to maksymalnie 15% BF czyli taka ilość tłuszczu, gdzie pojawiają się delikatne boczki i tłuszcz na dole brzucha, ale widoczny jest jeszcze delikatnie kaloryfer. Jeśli zatłuszczenie jest większe, wówczas budujemy więcej tłuszczu, niż samych mięśni. Powodem jest zaburzenie wrażliwości insulinowej, o którym dokładniej pisałem już wcześniej przy okazji wpisu: JAK PRZEROBIĆ TŁUSZCZ NA MIĘŚNIE?.

Ta smutna prawda zmusza wszystkich endomorfików do mozolnego wyredukowania tłuszczu, a dopiero potem budowania masy mięśniowej. Sam sprawdziłem to na sobie rozpoczynając przygodę z siłownią. Postanowiłem, tak jak większość najpierw zbudować, żeby mieć co odsłonić. Odpokutowałem 8-miesięczną redukcją od stycznia do sierpnia. Od tamtej pory poznałem swój organizm i wiem jak reaguje na zbyt dużą ilość jedzenia. Widzę też różnicę pomiędzy kolejnymi masówkami a tamtą. Wszystko co w życiu robimy, należy robić z głową. Żadna przesada nie wychodzi nigdy na dobre. Podczas tamtej redukcji nauczyłem się, że o wiele łatwiej stracić mięśnie, niż je zbudować. Wnioski nasuwały się same. Długotrwała redukcja wyniszcza organizm, dlatego nie ma sensu się zalewać tłuszczem, a potem miesiącami redukować. Dużo lepszym wyjściem jest rozsądne i powolne budowanie w miarę możliwości czystej masy mięśniowej. To niestety wymaga znalezienia złotego środka i poznania swojego ciała. Konieczne jest również liczenie kalorii, ponieważ poczucie głodu i sytości bywa w takim przypadku niewystarczającym wyznacznikiem. Dla przykładu twaróg potrafi się trawić nawet do 8 godzin. Pomimo, że zjemy za mało, to nie odczujemy prędko głodu.

Kolejnym tematem do poruszenia jest sama „rzeźba”. Jeśli jesteś osobą, która wcześniej nie trenowała na siłowni, nie osiągniesz rzeźby takiej jak kulturyści bądź modele fitness. I tutaj pojawia się prawdziwe znaczenie stwierdzenia z początku tego wpisu, że rzeźbić trzeba mieć w czym. Pierwsza redukcja powinna mieć na celu pozbycie się nadprogramowej ilości tkanki tłuszczowej. Nie ma się co przejmować, gdy na brzuchu nie ujrzymy bardzo wyraźnego kaloryfera, a sylwetka nie będzie miała wyrazistych umięśnionych kształtów. Na zbudowanie mięśni i wyrzeźbienie ciała również przyjdzie pora. Nie ma więc najmniejszego sensu robienie czegoś zbyt szybko i na siłę. Efekt może wówczas okazać się odwrotny od zamierzonego.

Podsumowując, jeśli masz problem z nadmiarem tkanki tłuszczowej, nie ma sensu rozpoczynać swojej przygody z siłownią od robienia masy. Taki zabieg spowoduje zbyt duży przyrost tkanki tłuszczowej, przy niewielkim dodatku mięśni. Dużo lepszym rozwiązaniem jest redukcja. Początkujący często pomimo deficytu kalorycznego są w stanie początkowo budować odrobinę mięśni pomimo chudnięcia. W momencie, gdy już pozbędziemy się całego nadmiaru tłuszczu, wtedy warto powoli rozpocząć budowanie masy mięśniowej. Zaletą takiego rozwiązania jest po pierwsze uregulowanie hormonów, które przez otyłość nie pracowały na naszą korzyść. Po drugie, odsłonięcie posiadanych już mięśni, dzięki czemu będziemy szczupli i atrakcyjniejsi. Po trzecie, maksymalizacja efektów podczas budowania masy mięśniowej przy niskim poziomie posiadanego tłuszczu.