PAMIĘĆ MIĘŚNIOWA, CZYLI DLACZEGO KOLEGA ROŚNIE SZYBCIEJ?

Gdy widzimy na siłowni kogoś, kto w krótkim odstępie czasu zauważalnie zwiększył swoje obwody, automatycznie słyszymy coraz więcej opinii, że bierze sterydy. Inni tłumaczą to szczęściem w loterii genetycznej. W najmniejszym stopniu nie neguję żadnej z tych opcji, ponieważ zarówno jedna jak i druga są tak prawdopodobne, jak wystartowanie kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami”. Większość wojowników internetowych sporów na ten temat nie bierze jednak pod uwagę bardzo ważnej kwestii… stażu treningowego. Co to tak naprawdę znaczy? Odpowiedzią jest tzw. pamięć mięśniowa.

Jak powszechnie wiadomo, organizm ludzki to zadziwiająca machina, nieustannie zaskakująca nas czymś nowym. Mogę się założyć, że wiele osób (także regularnie trenujących) nie spotkało się wcześniej z zagadnieniem „pamięci mięśniowej”. Wyobraźmy sobie sytuację, w której postawimy koło siebie dwóch zawodników podobnych gabarytami. Jeden z nich ćwiczy od roku i właśnie doszedł do określonej wagi i składu ciała. Drugi zaś trenuje kilka lat, ale wrócił na siłownię po kontuzji, lub jest po długiej redukcji (tak czy inaczej stracił dużo mięśni i siły). Obydwaj zaczynają podobny trening. Nikogo więc nie powinno dziwić, że drugi zawodnik będzie szybciej wracał do dawnych rozmiarów i dawnej siły niż pierwszy, który praktycznie zaczyna od zera. I to jest właśnie pamięć mięśniowa.

Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta. Organizm w momencie, gdy straci coś co już posiadał stara się za wszelką cenę to odbudować. Działa to w dwie strony. Jeśli po długotrwałym odchudzaniu nie przeprowadzimy reverse diet, wówczas stracony tłuszcz bardzo szybko wróci (efekt jo-jo). Z drugiej zaś strony, gdy dieta stabilizacyjna zostanie przeprowadzona prawidłowo, a metabolizm przyspieszony, wówczas organizm będzie się skupiać bardziej na odbudowaniu straconych mięśni i siły.

Przykładem potwierdzającym tą tezę jest mój przyjaciel. Trening był nieodłącznym elementem jego życia od młodzieńczych lat. Po 4 latach intensywnych ćwiczeń pewna okrutna kobieta powiedziała dość, rzucając jakże banalne ultimatum albo ja, albo siłownia. Niestety miłość wygrała, jak się później okazało niesłusznie. W konsekwencji powyższego 10 kg pięknie wyrzeźbionej masy mięśniowej poszło w zapomnienie. Po powrocie na siłownie jego organizm pamiętając dźwigane wcześniej ciężary i niezbędne do tego ilości mięsa, dążył do odbudowania tego co stracił. W tym momencie łatwo się domyślić jak w tym samym czasie zmieniała się z treningu na trening jego siła i obwody w stosunku do partnerów treningowych.

Podsumowując, w życiu nic co robimy nie idzie na marne, a każdy dzień spędzony na treningu zamiast na kanapie w pozycji horyzontalnej przybliża nas do celu.